czwartek, 23 kwietnia 2015

Od Victorii do Marco c.d

Dość szybko, doszliśmy pod mój dom.
- Dzięki za odprowadzenie. - uśmiechnęłam się. - Dobrej nocki. - ustałam na palcach i cmoknęłam go w policzek.
- Nawzajem. - odwzajemnił uśmiech.
Weszłam do mieszkania i wypuściłam moje czworonożne przyjaciele na dwór. Spojrzałam na telefon, była już północ. Poszłam pod prysznic, umyłam zęby i położyłam się do łóżka. Puściłam moją ulubioną piosenkę, a w uszy, wsadziłam słuchawki i tak zasnęłam.
**Następnego dnia**
Cóż... pobudka nie była zbyt miła. Szymek wskoczył na łóżko i jakimś cudem, włączył radio które było dość głośno. Na tyle, że gwałtownie wstałam. Westchnąłem, przetarłam oczy. Po czym wstałam, pościeliłam łóżko i poszłam pod prysznic. Ubrałam się w dresy, koszulkę, bejsbolówkę, trampki itd.
Wyszłam z mieszkania, zakluczyłam drzwi i ruszyłam ku parku razem z Codym.

Marco?

Od Marco do Victorii (C.D)

Prychnąłem śmiechem. Bardzo trudna ta konstelacja. Drugą jaką umiałem poznać konstelacje był smok. Zacząłem szukaj jego początku i końca w pobliżu Dużej Niedźwiedzicy i Małej. Mam!
- A tu jest smok - wskazałem jej palcem zygzak.
- Nie wiedziałem - powiedziała cicho.
-  Ja też bym nie wiedział gdyby nie dziadek - lekko drgnąłem.
- Coś nie tak? - spojrzała na mnie.
- Nie, nie wszystko okej - uśmiechałem się przepraszająco.
***
Spędziliśmy miły wieczór, a raczej kawałek nocy, gdyż siedzieliśmy tak szukając układów do drugiej. Odprowadziłem ją do domu, bo przecież w tych czasach nie trudno o kłopoty.
< boże daj mi wene ;-;>

środa, 22 kwietnia 2015

Konkurs?

Chcecie konkurs na Miss i Mistera miasta? 
Odpowiedzi w komentarzach, albo na PW howrse (Chachi) ^^

wtorek, 21 kwietnia 2015

Od Maksa do Taigi c.d

Uśmiechnąłem się, bajka po jakimś czasie się skończyła.
- A ja mam brata. - powiedział nagle.
- Tak, jak się nazywa? - uśmiechnęła się do niego.
- Filip. Ma 12 lat. - odpowiedział.
- Właśnie... czemu też nie przyjechał? - spytałem.
- Jest u dziadka. Ma przyjechać jutro może. - powiedział. Westchnąłem pod nosem. - Chodźmy już do domu. - jęknął.

Taiga? Brak weny T.T

Od Victorii do Marco c.d

- No może. - lekko się uśmiechnęłam i z powrotem przewróciłam się na plecy.
Marco położył się obok mnie, rozmawialiśmy, wpatrując się w gwiazdy. Było całkiem miło.
- Patrzy, wielki wóz. - powiedziałam wskazując gwiazdozbiór.

Marco?

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Od Taigi Cd. Maksa

- Jestem odporna - zrobiłam dzióbek wywołując tym samym na jego buzi uśmiech, jednak gdy ponownie przejechał wacikiem skrzywiłam się lekko - Ale nie aż tak - powiedziałam, pokręcił jedynie głową i zaczął bandażować moją rękę
- Nie za ciasno? - zapytał chowając wszystko na swoje miejsce
- Nie, ale trochę to niewygodne - powiedziałam opierając się i patrząc na bajkę w telewizorze
- Na to Ci już nic nie poradzę - powiedział siadając obok mnie - Widzę, że spodobała Ci się bajka - wyszeptał mi do ucha
- Wprawiam się, żeby później wiedzieć co opowiadać dzieciom - pokazałam mu język

( Maks?)

Od Maksa do Taigi c.d

- Z tobą to jak z dzieckiem. - lekko się uśmiechnąłem.
Wziąłem apteczkę, usiedliśmy na kanapie, obok Szymona. Choć pewnie nawet tego nie zauważył, taki był wciągnięty w bajkę. Zdezynfekowałem i opatrzyłem ranę. Była dość głęboka, ale nie bardzo.
- Boli? - spytałam robiąc słodką minkę.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

- Bo wiesz ja się muszę przygotować - razem z małym zaczęliśmy się śmiać, zaczęłam zbierać talerze
- Pomogę Ci - powiedział Maks z uśmiechem - Szymon obejrzysz telewizję? - zapytał Maks podając mu pilota
- Tak, teraz będzie lecieć taka fajna bajka - powiedział z uśmiechem skacząc po kanałach. Zaczęliśmy we dwoje sprzątać
- Fajny jest - powiedziałam z uśmiechem - Nawet nie wiedziałam, że tak dobrze się nadajesz na opiekunkę - zaśmiałam się lekko
- A widzisz, jeszcze nie raz Cię zaskoczę - powiedział z uśmiechem
- Wierze - spojrzałam na niego z uśmiechem, nie zauważyłam, że chwytam nóż i przecięłam lekko dłoń - Au... - powiedziałam krzywiąc się lekko

( Maks?)

Od Marco do Victorii (C.D)

Uśmiechnąłem się patrząc na Victorię. Rzuciłem piłkę na bok. Co można by było to zrobić. Moment dumałem nad tym wparowując się w kobietę. Przystępowałem z lewej nogi na prawą i tak coraz. Wiem! Klasnąłem w dłonie, a ją to lekko spłoszyło i zdezorientowana spojrzała na mnie wzrokiem sarny.
- Poczekaj tu moment - zrobiłem jakiś niekonkretny gest dłońmi i potruchtałem do środka budynku. Ruszyłem do rejestru budynku i poprosiłem o drobną rzecz. Kiedy wróciłem na trawę. Krycie sie rozsuneło ukazując niebo pełne gwiazd.
- A ty głupi jesteś - zaśmiała się podnosząc się na łokciach, aby na mnie spojrzeć.
- Ale za to super głupek - wzruszyłem ramionami.
< pisz xd >

Od Maksa do Taigi c.d

Zaśmiałem się pod nosem, po czym spojrzałem na niego. Patrzał na mnie z pełną powagą, przez co jeszcze bardziej chciało mi się śmiać, lecz się powstrzymałem.
- Kiedyś pewnie tak. - odpowiedziałem.
Taiga spojrzała na mnie kątem oka, po czym się uśmiechnęła, zrobiłem to samo.
- Ile planujesz? - spytała po chwili.
- Oo, teraz to się Maks nie wywiniesz. - zachichotał.
Z Taigą wybuchnęliśmy śmiechem, po czym wzruszyłem ramionami.
- Jeszcze nic nie planuję.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

Praktycznie obiad był gotowy, kiedy usłyszałam pukanie, z uśmiechem otworzyłam drzwi wpuszczając chłopaka z dzieckiem.
- Jose nie ma? - zapytał Maks, całując mnie w policzek
- Nie, pojechał oglądać mieszkania więc zostaliśmy sami - uśmiechnęłam się - Siadajcie na kanapę zaraz przyniosę jedzenie, co do picia? - zapytałam
- Ja sok - odpowiedział mały wskakując na kanapę
- Dla mnie tak samo - uśmiechnął się Maks, a ja jedynie skinęłam głową. Przyniosłam do pokoju trzy szklanki i karton soku, a po chwili szłam również z talerzami. Położyłam wszystko na stół i usiadłam we fotelu
- To smacznego - powiedziałam z uśmiechem, zaczynając danie - Dla Ciebie jest specjalnie bez ości - uśmiechnęłam się do chłopca, zaczęliśmy jeść w milczeniu
- Maks - zaczął Szymon
- Tak? - oboje spojrzeliśmy na chłopca
- A czy wy będziecie mieć dzieci? - zapytał z pełną powagą przez co zakrztusiłam się kawałkiem ryby i szybko chwyciłam po szklankę z sokiem

( Maks? xD )

Od Maksa do Taigi c.d

Westchnąłem, ewidentnie nie miałem co tu do gadania. Taiga poszła, my jeszcze chwilę się pobawiliśmy po czym wróciliśmy do domu. Umyliśmy ręce i po kilkunastu minutach, pojechaliśmy do Taigi. Po drodze, wziąłem Szymona na barana, ponieważ nie zbyt chciało mu się chodzić. Zapukaliśmy do drzwi.

Taiga?

Od Victorii do Marco c.d

Chwyciłam jego rękę, po czym wstałam. Zawiązałam sznurówkę, która się rozwiązała, po czym poprawiłam bluzkę i westchnęłam pod nosem.
- To... co teraz będziemy robić? - spytała, wzruszył ramionami.
Zrobiłam to samo co on, po czym położyłam się na murawie i wpatrywałam w zadaszenie.

Marco?

Od Taigi Cd. Maksa

Ostatnimi czasy spędziłam trochę czasu w hotelu, akurat w tym okresie przyjeżdża wiele osób, więc telefon w ostatnich dniach dzwonił cały czas, a rezerwacje mamy na dwa miesiące, nie powiem ucieszyło mnie. W końcu wyrobiłam się trochę wcześniej i uradowana mogłam wyjść, poinformowałam Katnnis która wróciła z urlopu i poszłam w stronę domu. Jednak przypominając sobie, że w lodówce mam pustkę postanowiłam szybko skoczyć do sklepu. Wtedy mnie wręcz zamurowało, zauważyłam Maksa w piaskownicy lepiącego babki z piasku. Niepewnie podeszłam do niego
- Cześć - powiedziałam dalej lekko zszokowana - Maks co Ty tutaj robisz? - zapytałam patrząc na niego pytająco
- Jestem tutaj z kuzynem - zaśmiał się - Mam się nim zająć przez kilka dni, Tai poznaj proszę Szymka - mały chłopiec wstał i otrzepał rączki podając mi jedną z uśmiechem kucnęłam przed nim uścisnęłam mu lekko rączkę
- Jestem Szymon - powiedział z uśmiechem
- A ja Taiga - odpowiedziałam mu tym samym - Może jak skończysz się bawić, przyjdziesz z Maksem do mnie na obiad? - zaproponowałam - Mam dzisiaj frytki i rybkę
- Frytki! - wykrzyknął z radością - Ja chce frytki
- No to jesteśmy umówieni - zaśmiałam się cicho, spojrzałam na Maksa który chciał coś powiedzieć, jednak nie zdążył bo mały był szybszy
- A masz zwierzaczki? - zapytał łapiąc mnie za spodenki i ciągnąc, abym ponownie kucnęła, usiadłam się na oparcie piaskownicy i spojrzałam na niego
- Niestety nie mam, ale mam brata a to prawie jak taki zwierzaczek - powiedziałam z uśmiechem, na co zakrył usta rączką i zaczął chichotać
- A zabawki? - pytał dalej
- Niestety też nie mam
- A telewizje?
- Tak to mam - zaśmiałam się
- Szymon, daj spokój Taidze - Maks usiadł obok mnie poprawiając małemu bluzkę
- A dlaczego masz kolorowe ręce? Popisałaś się?
- Taka niezdara ze mnie - zaśmiałam się cicho - To widzimy się u mnie na obiedzie - powiedziałam z uśmiechem, całując Maksa w policzek

( Maks?)

Od Maksa do Taigi c.d

**Tydzień później**
Nie powiem, ulżyło mi gdy mnie nie zwolnili. Wyleciało trzech jakiś, których imienia szczerze mówiąc nie znam. W ramach tego, że najlepiej się spisaliśmy przez ostatni tydzień, dostaliśmy trzy tygodnie wolnego. Nareszcie sobie odpocznę... siedziałem sobie na kanapie, grając w jakąś grę na konsoli, aż nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Pierwsza myśl? Taiga. Jednak, gdy je otworzyłem, zamurowało mnie, jednak lekko się uśmiechnąłem.
- Ciocia? Co ty tu robisz? - spytałem lekko zmieszany, biorąc na ręce Szymka, który podleciał do mnie uradowany. 
- Wiem że cię nie poinformowałam, ale muszę wyjechać na jakiś czas, a nie mam z kim Szymka zostawić, zajął byś się nim? Proszę. 
- No dobra, dostałem wolne, więc mam czas. 
- Kochany jesteś! - uśmiechnęła się. - Tu masz jego ciuchy, zabawki itd. - powiedziała, podając mi dwa plecaczki. - To ja lecę...
- Nie jest na nic uczulony? - spytałem dla pewności, nie chcę mieć kuzyna na sumieniu.
- Nie, zdrowy jak ryba. Pa. - pocałowała go w nosek i poszła.
Zamknąłem drzwi, po czym postawiłem chłopca na podłodze i kucnąłem przed nim, ten poprawił sobie bluzkę.
- Co tam młody? - uśmiechnąłem się.
- Dobrze. Dasz pić?
Kiwnąłem głową, poszliśmy do kuchni. Wyciągnąłem z szafki soczek jabłkowy w kartoniku, myślę że Alan się nie domyśli, że mu jeden zginął... po jakiejś godzinie, wzięliśmy parę zabawek w plecaczek z batmanem i wyszliśmy z domu.
Po drodze, weszliśmy do sklepu. Kupiliśmy dwie butelki soku i chrupki, po czym poszliśmy na plac zabaw. Po jakimś czasie biegania za Szymkiem, usiedliśmy w piaskownicy i budowaliśmy zamek z piasku. Nagle usłyszałem głos Taigi, odwróciłem się w jej stronę, uśmiechnąłem się, wstałem i pocałowałem ją na powitanie.
- Hej.

Taiga?

Od Marco do Victorii (C.D)

Wzruszyłem ramionami i wróciłem do łaskotania dziewczyny. Zawinęła swoje nogi w koło mojej i przyciągnęła do siebie. Straciłem równowagę i upadłem, zawisnąwszy nad nią. Podejrzanie bardzo ładnie pachniała, jakimiś perfumami.
- Dostajesz za to żółtą kartkę - zaśmiałem się.
- Ale anulujesz ją? - również była rozbawiona.
- Może - mruknąłem robiąc minę typu 'not bad'. Podniosłem się, podając jej dłoń, aby i ją podnieść z murawy.
< lel >

Od Taigi Cd. Maksa

Odwzajemniłam pocałunek pogłębiając go, jego ręce znalazły się na moich plecach, zanurzyłam palce w jego włosach delikatnie go ciągnąc. Nawet nie wiem kiedy, znalazłam się bez bluzki
- Tylko ja mam być bez góry? - zapytałam podnosząc jedną brew do góry i jednym szybkim ruchem ściągając z niego koszulkę - Tak lepiej - uśmiechnęłam się ponownie go całując, mimowolnie moja ręka powędrowała ku jego podbrzuszu

( Maks?)

niedziela, 19 kwietnia 2015

Od Maksa do Taigi c.d

Uśmiechnąłem się zalotnie, po czym wstałem i poszedłem na górę za Taigą. Położyłem się obok niej, po czym pocałowałem.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

Uśmiechnęłam się do chłopaka, po czym zajęliśmy się jedzeniem. Później pomogłam mu posprzątać, ja pomywałam a Maks wycierał i odkładał na miejsce. Usiedliśmy na kanapie, nie trzeba było długo czekać, aż wtuliłam się w chłopaka, w telewizji były same nudy, i jak można się domyślić do głowy zaczęły mi przychodzić różne dużo lepsze pomysły na wykorzystanie wolnego czasu
- Wiesz - zaczęłam niewinnie - Może chodźmy na górę, odreagujesz cały ten dzień - zaproponowałam wstając i delikatnie kręcąc biodrami, nie dając po sobie nic poznać

( Maks?)

Od Victorii do Marco c.d

Podeszłam do chłopaka i wzięłam od niego rękawice.
- Na pewno? - spytał niepewnie.
- Tak. - powiedziałam lekko się uśmiechając i zakładając rękawice.
Chłopak westchnął pod nosem, po czym poszedł na pole karne. Nie spuszczałam piłki z oczu, tak jak zawsze kazał nam trener. Po jakimś czasie, znudziło mi się stanie na bramce, tak też zaczęliśmy się "okiwać" o ile można to tak nazwać. Chcąc zabrać mu piłkę, podłożyłam mu nogę, powodując że stracił równowagę.
- Ej no, wiesz że nie wolno tak? - lekko się uśmiechnął.
Wzruszyłam lekko ramionami, robiąc niewinną minkę.

Po kilku chwilach, gdy Marco usiłował odebrać mi piłkę, zaczął mnie łaskotać i jak to ja, zaczęłam się śmiać i padłam na kolana.
- Tak też nie można! - uśmiechnęłam się.

Marco?

Od Marco do Victorii (C.D)

Moment pomasowałem brzuch i z powrotem wróciłem na bramkę. Dziewczyna niezbyt przekonana wróciła na pole karne skąd strzelała. Przystępowała z jednej nogi, na drugą, widocznie się zastanawiając.
- Teraz, proszę, strzelaj celnie - zaśmiałem się nadal trzymając dłoń na tułowiu. Skinęła w odpowiedzi. Zamachnęła się i uderzyła piłkę. Pięknie podkręciła ją. Zrobiłem krok w bok w który leciał i zewnętrzną stroną dłoni zatrzymałem jej lot, aby zapobiec jej zetknięciu z siatką, co mnie ponownie zabolało.

< mogę już umierać? >

Od Maksa do Taigi c.d

Może ona ma rację? Góra nie jest na tyle głupi, żeby zwolnić takich jak ja, czy Adam. Nie żebym się chwalił, czy coś... uśmiechnąłem się pod nosem, po czym objąłem dziewczynę w pasie, przyciągając do siebie i całując.
Wziąłem się za sprzątanie, po czym wziąłem nowe szklanki, tym razem ich nie rozbijając.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

- I Ty się przejmujesz? - zapytałam podchodząc do niego - Przecież jesteś świetny w tym co robisz, kto jak kto, ale Ty nie musisz się o to martwić - powiedziałam pewnie poprawiając mu koszulkę
- Wielu jest u nas dobrych - westchnął
- Jestem pewna, że nie zostaniesz zwolniony, to jest wręcz niemożliwe, od razu by żałowali masz za dużo czynów na swoim koncie, żeby się ot tak Ciebie pozbyć - położyłam mu dłoń na włosach, po czym zaczęłam go tarmosić z lekkim uśmiechem

( Maks?)

Od Maksa do Taigi c.d

Wziąłem głęboki oddech, po czym wypuściłem zgromadzone powietrze. Przeczesałem ręką włosy, po czym puściłem miotłę która upadła na podłogę z dość dużym hukiem.
- Przepraszam. - powiedziałem w końcu. - Nie chciałem tak na ciebie naskoczyć.
- To powiedz co się stało. - powiedziała też już spokojniej.
- Jak cię odwiozłem, pojechałem do stacji. Było jakieś zgromadzenie, wszedł Góra ten nasz kierownik i powiedział że szykują się zwolnienia. Muszą wyrzucić dwie - trzy osoby i będą to te, które okażą się najmniej użyteczne. - westchnąłem.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

Usłyszałam tuczące się szkło, od razu wstałam i podeszłam do Maksa, widziałam że jest zdenerwowany, ale nie bardzo wiedziałam o co może mu chodzić. Zachyliłam się, żeby pozbierać większe kawałki szkła
- Zostaw - powiedział jedynie, jednak go nie słuchałam - Taiga zostaw! - krzyknął
- Chce Ci tylko pomóc posprzątać! - warknęłam
- Poradzę sobie, tak?
- Co Cię ugryzło? - spojrzałam na niego starając się nie wybuchnąć jednak to wcale nie było takie proste. Patrzyliśmy na siebie przez kilka minut w milczeniu
- Wiesz co mnie ugryzło? To, że mogę stracić pracę - powiedział wyjmując miotłę
- O czym Ty gadasz? Jak możesz stracić pracę, jak jesteś świetny w tym co robisz, przecież sam mówiłeś, że nie raz uczestniczyliście w niebezpiecznych akcjach
- Nie zrozumiesz - mruknął
- To mi to wyjaśnij, a jak nie chcesz to mi to po prostu powiedz pójdę, spakuje się i pojadę do siebie, tylko wtedy lepiej nie dzwoń bo będę naćpana - powiedziałam w złości

( Maks?)

Od Victorii do Marco c.d

Dobrze było sobie znów przypomnieć, jak to jest biegać za piłką. Marco stanął na bramce, ubierając specjalne rękawice.
- Jesteś pewien? - spytałam.
- Jasne. - zaśmiał się pod nosem.
Westchnęłam. Wzięłam piłkę w ręce i odsunęłam się. Zrobiłam krok w tył od piłki, po czym kopnęłam ją wystarczająco mocno. Niefortunnie chłopak dostał w brzuch, podeszłam do niego. Lekko nachylony, trzymał się za brzuch.
- Kto by się spodziewał. - mruknęłam. - Nic ci nie jest? - spytałam kładąc mu rękę na ramieniu.

Marco? W kobitach siła XD

Od Maksa do Taigi c.d

- Jeśli chcesz, nie będę cię na siłę zatrzymywał. - stwierdziłem. Ruszyłem gwałtownie do tyłu, tak, że wcisnęło nas w fotele. - Sorki. - mruknąłem i ruszyłem przed siebie. Wjechaliśmy na działkę, prosto do garażu. Wysiedliśmy i weszliśmy do domu.
- Głodna? Jakaś kolacja? - zaproponowałem.
- Chętnie. - odpowiedziała.
Zacząłem wszystko przygotowywać. Co jeśli mnie zwolnią? W tym mieście są dwie stacje ratownictwa, nasza i jeszcze jakaś. Z tym że w tej drugiej, jest ratowników do oporu... co jak będę musiał się wyprowadzić? - zadałem sobie pytanie w myślach, wyciągając z szafki dwie szklanki, przez nerwy, wypadły mi z rąk i rozbiły się na podłodze.
- Cholera. - warknąłem.

Taiga?

Od Marco do Victorii (C.D)

Parsknąłem śmiechem, kręcąc głową. Wróciłem do normalnego już biegu energicznie wymachując rękoma z niezaciśniętymi dłońmi.
- Wiesz na tym polega nożna. Nie każdy musi cię lubić, nie grasz dla nich. A kontuzje? Jeśli coś kochasz to nawet po najgorszym wypadku wrócisz do tego - spojrzałem na nią kątem oka - Myślisz, że nigdy nie byłem kontuzjowany? Oczywiście, ze byłem. I to nie raz, a jednak zawsze wracam tu na murawę.
- A czemu tak nie wrócisz do tańców? - spytała z złośliwym uśmiechem.
- Eee no ten... Nie czuję się jakoś pewnie stawiając kroki taneczne - mruknąłem.
- Dlaczego?
- Nigdy nie byłem stworzony do tego.
- Jak to nie? Oczywiście, iż tak!
- Lecz ja tak nie sądzę.
~~~~czas dalej~~~~
Delikatnie podałem jej piłkę, ona mi i tak na przemian. Ja, ona, ja, ona i  tak przez całą długość boiska. I raz ona, raz ja strzelaliśmy na pustą bramkę. Nie przypuszczałem, że może tak zręcznie obchodzić się z dmuchaną kulką w skórzanej oprawie.
< y ja też nie mam XD >

Od Taigi Cd. Maksa

Weszłam do mieszkania a Jose wraz z Nickiem spojrzeli na mnie dziwnie, nie było mnie kilka dni, a wszędzie leżały pudełka po pizzy i jakieś puszki. Spojrzałam ze złością na brata
- Nie było mnie kilka dni, a tu jest taki syf! - warknęłam zamykając za sobą drzwi, odwiesiłam kurtkę i spojrzałam na nich, obydwoje siedzieli i się uśmiechali
- Mała nie wkurzaj się tak - zaśmiał się Nick wstając

- Zmieniłeś się - powiedziałam omijając chłopaka i siadając na fotel
- Ty również, wydoroślałaś nieco, za to ten frajer ciągle jest taki sam - zaśmiał się ponownie siadając obok Jose, od którego od razu oberwał. Rozmawialiśmy chwile, miło było powspominać stare czasy, przez 20 poszłam na górę i wzięłam kilka rzeczy ze swojego pokoju, na szczęście tam wszystko wyglądało tak samo.
- Palisz? - usłyszałam głos za sobą, spojrzałam na Nicka, który trzymał w ręce skręta, skrzywiłam się lekko i pokiwałam przecząco głową
- Już dawno z tym skończyłam, Tobie też to radzę - powiedziałam zakładając torbę, wtedy usłyszałam trąbienie, zapewne był to Maks
- Po Ciebie? Od kiedy masz szofera? - zaczął się śmiać
- Wiele rzeczy się zmieniło - wyminęłam go w drzwiach
- To co było między nami też? - zapytał podnosząc jedną brew do góry
- Zwłaszcza to - mruknęłam pospiesznie zeszłam na dół - Ma tutaj być posprzątane! - warknęłam na pożegnanie i weszłam do samochodu, gdzie czekał już Maks - Myślę, że jutro bądź po jutrze wrócę już do siebie - powiedziałam zapinając pas

( Maks?)

Od Maksa do Taigi c.d

- Zawiozę cię i nie będę przeszkadzać, przyjadę wieczorem. - zaproponowałem.
- Okey. - odpowiedziała.
Zabrałem kluczyki, wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy pod dom Taigi.
- To o której... - nie zdążyłem nic powiedzieć, ponieważ przerwał mi odgłos zamykania się drzwi, dziewczyna wyszła.
Kurde, czy ja coś zrobiłem? Westchnąłem pod nosem, po czym wycofałem i ruszyłem w stronę stacji ratownictwa medycznego. Byli tam wszyscy, usiadłem na kanapie obok Adama.
- Co jest? - spytałem.
- Szykują się zwolnienia. - powiedział ewidentnie zmartwiony.
Zrobiłem duże oczy i oparłem głowę o rękę. Po chwili na środek zgromadzonych wszedł Artur - kierownik.
- Jak już słyszeliście, szykują się zwolnienia. Musimy wydalić dwie - trzy osoby, więc weźcie się do roboty. Nie mówię że jest źle, bo jest dobrze, ale może być jeszcze lepiej. Ten kto okaże się najmniej przydatny, wylatuje, zrozumiano?
Wszyscy odpowiedzieli chórem "Tak" Góra wyszedł i wszyscy zaczęli się zbierać.
- Kuźwa, nie daruję sobie jak mnie wyrzucą. - mruknąłem.
- Ja też. - westchnął. - To na razie.
Kiwnąłem głową i wsiadłem do swojego auta. Poczekałem aż Adam odjechał i wróciłem do siebie. Pod wieczór, około dwudziestej pojechałem pod dom Taigi, tak jak mówiłem.

Taiga?

Od Victorii do Marco c.d

- Że ja? - spytałam.
- Że ty. - lekko się uśmiechnął.
- Cóż... kontuzja. - odpowiedziałam. - Wywalili mnie z drużyny, więc sobie odpuściłam. - wzruszyłam lekko ramionami.
Spuściłam na chwilę wzrok, nie ma to jak ta równo skoszona trawa na boiskach. Ciekawe co by było, jak by nikt o to nie dbał... wszyscy pewnie by sobie nogi połamali.
- Dlaczego? - zapytał ponownie.
- No nie wiem, jakoś tak wyszło. Narobiłam sobie wrogów przez zawody, przez to że wygrywaliśmy. - westchnęłam.

Marco? Brak weny xd

Od Marco do Victorii (C.D)

No proszę jaka lisica. Nie chce się dzielić, tak wartościowymi informacjami. Zaśmiałem się. Zaklaskałem i zacząłem truchtać po pustym boisku. Wciągałem rześkie powietrze do płuc, które nawet podczas gorącej atmosfery kibiców jest takie przyjemnie chłodne.
- Przebiegniemy pięć kółek, ok? - spojrzałem na nią przez ramię. Odłożyła piłkę na bok i dogoniła mnie. Odwróciłem się i biegłem do tyłu. Postanowiłem odpłacić się tym samym.
- A dlaczego nie grasz w piłkę nożną?
< ten wysiłek XD >

Od Taigi Cd. Maksa

Sms od Nicka bardzo mnie zdziwił i nie dawał spokoju, z jednej strony byłam ciekawa co u niego, w końcu nie widzieliśmy się dobry rok, a kiedyś byliśmy dobrymi przyjaciółmi, z drugiej jednak miałam chłopaka i wiedziałam, że Maks nie byłby zadowolony, gdybym teraz wyszła.
- Nic - odpowiedziałam - Pojedziemy do mnie? - zapytałam nagle
- Po co? - zapytał siadając obok mnie i obejmując mnie ramieniem
- Bo zapewne Jose spotkał się z naszym starym znajomym, a chciałam zobaczyć czy chociaż się zmienił no i jeśli mam u Ciebie jeszcze zostać to potrzebuje trochę nowych ubrań - zauważyłam
- Możemy jechać jutro z rana - mruknął
- Ale chciałabym dzisiaj, jeśli to problem to mogę pojechać sama - odpowiedziałam

( Maks?)

Od Maksa do Taigi c.d

Postanowiłem już się nie odzywać, tak będzie najlepiej. Dojechaliśmy na miejsce, wjechałem na podjazd przed garażem, zamknąłem bramę specjalnym pilotem. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do domu, Alana nie było. Pewnie wróci o 20, jak zwykle ostatnio. Ciekawe kiedy zamierza wrócić do siebie. Wszedłem do kuchni i nakarmiłem Erica. Oparłem się o blat, spojrzałem na Taigię. Siedziała na kanapie, ewidentnie myśląc nad czymś głęboko. Ciekawe, co ją trapi. Westchnąłem pod nosem, podszedłem i kucnąłem przed nią, po czym ująłem jej twarz w dłonie.
- Co się dzieje? - spytałem cicho, niemal szepcząc.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

Uśmiechnęłam się do chłopaka i wzięłam od niego wodę. Poczułam jak zimna woda delikatnie muska moje usta, tak potrzebowałam takiego spokoju. Jednak cały czas byłam oparta o brata, który był zamyślony. Nie chciałam pytać co mu chodzi po głowię, bo i tak by nie powiedział prawdy, cóż taki właśnie jest i wątpię żeby cokolwiek to zmieniło. Po godzinie czekania w ciszy dowiedzieliśmy się, że z Kubą wszystko będzie dobrze, tylko potrzebuje dużo odpoczynku, Alicja gdy dowiedziała się o całej sytuacji od razu przyjechała i cały czas siedziała przy jego łóżku, nawet nie chciałam sobie wyobrażać co właśnie czuje.
- Taiga słyszysz? - usłyszałam głos Maksa, przypominając sobie że ciągle siedzę w poczekalni najwidoczniej moje myśli za bardzo mnie wciągnęły i nawet nie zauważyłam kiedy ktoś do mnie mówił
- Co? - spojrzałam na niego zupełnie skołowana
- Pytałem czy jedziesz ze mną do domu - powtórzył na co jedynie skinęłam głową i wstałam idąc za nim do samochodu. Zapięłam pasy i oparłam głowę o rękę patrząc cały czas na widok zza okna. Mijaliśmy park, dzisiaj była nawet ładna pogoda więc wiele osób siedziało właśnie na ławkach. Wyglądali na szczęśliwych, takich beztroskich
- Wszystko dobrze? - zapytał w pewnym momencie ponownie przerywając moje myśli. Spojrzałam na niego kątem oka
- Taaa - mruknęłam, wtedy dostałam sms'a od starego znajomego, chociaż bardziej był to znajomy mojego brata niż mój " Siema mała! Jestem w mieście, może jakieś piwo jak za dawnych czasów"? westchnęłam jedynie i odpisałam szybko " Hej, nie dzięki ale zapytaj Jose on zawsze chętny" schowałam telefon do kieszeni i wróciłam do oglądania widoków
- Kto pisał? - zapytał Maks
- A czy to ważne? - spojrzałam na niego, przez kilka minut żadne z nas się nie odzywało - Stary znajomy - powiedziałam w końcu

( Maks?)

Od Victorii do Marco c.d

- Okey. - mruknęłam i ruszyłem w skazany kierunek.
Ściągnęłam moją szarą bluzkę, po czym założyłam żółto - czarną koszulkę. Wróciłam do Marco, skoro pewnie będziemy biegać, dobrze że nie wzięłam butów na obcasie...
- Gotowa? - spytał.
- No chyba. - powiedziałam odkładając swoją bluzkę.
- To chodź. - pociągnął mnie za nadgarstek w stronę wyjścia z szatni.
Szliśmy dość długim korytarzem, aż doszliśmy na zadaszone boisko.
- I co będziemy robić? - spytałam.
- A jak myślisz? - lekko się uśmiechnął. - Grałaś już kiedyś? - spytał rzucając mi piłkę.
- Z bratem często grałam. - odpowiedziałam łapiąc piłę. - Byłam nawet w szkolnej drużynie. - lekko się uśmiechnęłam.

Marco?

Od Marco do Victorii (C.D)

Kiedy wróciłem do domu potrenowałem na swojej własnej siłowni w domu. Psy ganiały się po całym domu, ale już są na tyle mądre, że nic nie psują. Wyłączyłem bieżnie i zszedłem do kuchni, aby się napić koktajlu owocowego. Wyprowadziłem psiarnie na taras.

 W mojej kieszeni zabrzmiał fragment 'Over'. Sięgnąłem po telefon dzwonił do mnie Kevin. Zaczął gadać co dziś z chłopakami odwalał i wypominać mi to, że nie przyszedłem do nich i kazał mi przyjść jutro. Zadziwiająco twardym tonem. Zgodziłem się. Dochodziła godzina na którą umówiłem się z szatynką. Wszedłem do łazienki po szybki prysznic, następnie ubrałem się luźno. Czarny t-shirt, czarną, skórzaną kurtkę, szare jeansy i oczywiście moje ulubione neonowo-czarne halówki Nike. Jeszcze w przedpokoju złapałem za szalik, z którym spędziłem wiele meczów. Wyszedłem z podwórka i zamknąłem je na klucz. Ruszyłem w kierunku budynku tancerzy.
~~~~po czasie~~~~
Prowadziłem ją przez park. Miała tyle zainteresowań, ale niespodziewanie temat zszedł na moją osobę. Słuchała jak fascynuje się motorami, swoim samochodem, sportem, a już w szczególności piłką nożną.
- Dlaczego nie tańczysz? - spytała po chwili. Zacząłem się się ironicznie śmiać.
-Coś nie tak? - spytała zdziwiona.
- Nie skąd, wszystko okey - pokręciłem głową nadal się ciesząc - Nie tańczę, bo to nie dla mnie.
- Jak to nie dla ciebie?! - oburzyła się - Kiedy zacząłeś wywijać na parkiecie, każdy osłupiał. Nikt by tak nie pomyślał, że mógł byś tak umieć tańczyć. To było niesamowite.
- No tak, bo popularny piłkarz, tak zwany Marco Reus nie może tańczyć - mruknąłem.
- Nie, nie w tym rzecz. Nie możesz takich umiejętności rzucić -zaczęła się tłumaczyć.
- Ok - skinąłem głową. Nie jestem już dzieciakiem i  to oczywiste, że do tego nie wrócę. Nie mam po co.
- Nauczyłbyś mnie tak tańczyć? - spytała. O nie... Na takie coś się nie piszę.
- Wybacz, lecz ja nie mam czasu na nauki, zbyt często mam treningi, różnego rodzaju wyjazdy, wywiady i tego podobne rzeczy, naprawdę mi przykro, ale nie - szybko wpadłem na sensowną wymówkę - Może tak no...
- Tak noo co? - spojrzała na mnie z zainteresowaniem.
- Może tak pokazać ci mój teraźniejsze zainteresowania? - zrobiłem jeden długi krok i odkręciłem się do niej z uśmieszkiem.
- Co zamierzasz? - spytała nie pewnie.
- Zobaczysz - zaśmiałem się.
~~~~ciąg dalszy~~~~
Zaprowadziłem ją na boisko. Bez problemu weszliśmy, przecież jest z piłkarzem. Ochraniasz się tylko do nas uśmiechnął. Prowadziłem ją dalej. Do przebieralni. Położyłem dodatek ochraniający szyję na ławce.
Wręczyłem jej jedną z moich zapasowych koszulek, które schowane były w mojej szafce.
- Załóż, będzie ci wygodniej - uśmiechnąłem się. Powoli ujęła w dłonie kawałek szytego, żółto-czarnego materiału.
- A gdzie mogę się przebrać? - zadała mi pytanie.
- Tam są kabiny - wskazałem jej palcem małe pomieszczenia. a następnie sam się przebrałem w strój. I zacząłem odbijać piłkę piąstkami w oczekiwaniu na Victorię.

< lel dużo tego XD >

sobota, 18 kwietnia 2015

Od Victorii do Marco c.d

Nie powiem, trochę się ucieszyłam, że sam to zaproponował.
- To widzimy się...
- Tu o 19:30. - wyprzedził mnie.
- Okey. - lekko się uśmiechnęłam i schowałam ręce do kieszeni.
Pożegnaliśmy się, po czym każde pojechało w swoją stronę. W mieszkaniu, nakarmiłam pupile i zadzwoniłam do stadniny, aby nakarmili Antka ponieważ dziś nie dam rady go odwiedzić. Zjadłam jakiś lekki obiad, po czym wzięłam się za ogarnianie mieszkania. Nie żeby był tam syf, czy coś, ale tak ogólnie. Powyciągać naczynia ze zmywarki itd. Przed dziewiętnastą wzięłam długi prysznic, po czym ubrałam się.
Wsiadłam w samochód i pojechałam na umówione miejsce. Byłam troszkę przed czasem, ale wolę to, niż się spóźnić. Zamknęłam auto i oparłam się o drzwi, w oczekiwaniu na Marco napisałam sms do Aleksa, że spotkamy się kiedy indziej.

Marco?

Od Marco do Victorii (C.D)

Marco okres masz? Weź się w garść, to kobieta. I W DODATKU NIC CI NIE ZROBIŁA. Odpuść. Przetarłem oczy. głowa już mnie bolała od tego wszystkiego. Podniosłem na nią wzrok.
- Wybacz, jeśli cię uraziłem, naprawdę Eri mnie wkurzyła - pokręciłem głową.
Victoria uśmiechnęła się pocieszająco.
- Znowu mnie przepraszasz. Już po raz drugi dzisiaj - rzekła. Zaśmiałem się gorzko. Znowu ściskałem rękę. Czyżby nowy nawyk? Mam wrażenie, jakby ona wszystko wiedziała, ale to tylko wrażenie.
- No tak wyszło - uniosłem kąciki w uśmieszku.
- Może masz w...  - zaczęła, lecz jej przerwałem.
- Wieczorem do parku? - szelmowsko spytałem.
Skinęła z rozpromienioną buzią. Nie wiem, czy to dobry pomysł, lecz warto próbować. Mama mi kiedyś mówiła "Kto nie próbuje, ten przegrywa".\
< ok XD ja idę jutro popiszemy >

Od Victorii do Marco c.d

Spojrzałam na niego błagalny spojrzeniem. Czemu jest taki... zamknięty? A może to ja robię coś źle?
- Mhm. - mruknęłam. - Chyba nie zbyt masz ochotę na rozmowę. - stwierdziłam.
Chłopak wzruszył ramionami, westchnęłam.
- Jak nie chcesz ze mną gadać, powiedz mi wprost żebym się odwaliła i dała ci spokój. - powiedziałam dość cicho.

Marco?

Od Marco do Victorii (C.D)

Odkręciłem się i oparłem, lecz tym razem biodrami o karoserie. Uniosłem brew i założyłem ręce na piersi. Trzymała jedną ręką pasek od torby, a drugą luźno opuściła wzdłuż ciała wpatrując się w mnie wyczekująco. Spojrzałem w jej na moment w oczy potem "przeleciałem" wzrokiem po oknach. W jednym z nich stała Eri. Przecież to takie do przewidzenia. Długo milczałem, myśląc co odpowiedzieć. Nerwowo zacząłem ściskać swojej przed ramie przy okazji wbijając paznokcie w skórę przez sweter. Cierpliwie czekała na moją reakcje.
- Jest o czym rozmawiać? - spytałem cicho.
- Jest dużo tematów do narzucenia w tej chwili - zauważyła. Faktycznie miała rację.
- Tak więc narzuć jeden - zaproponowałem.
- Co się stało? - spytała.
- W sensie? - moja brew powędrowała wyżej niż zwykle, z miną "o co ci chodzi?".
- Dlaczego wybiegłeś z sali? - nadal wypytywała.
- Człowiek już biegać nie może? Poza tym Erica mnie zdenerwowała - wzruszyłem ramionami - To tyle?
< lel XD >

Od Victorii do Marco c.d

- Coś się...
- Nie wiem. - przerwałam mu.
Chłopak wzruszył ramionami i wszedł do szatni męskiej, a ja do damskiej. Nie chciało mi się przebierać, założyłam na siebie bluzę, zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam z budynku, gdzie czekał na mnie Aleks, no tak, zapomniał się pożegnać. Westchnęłam i podeszłam do niego.
- Może wskoczymy coś zjeść? - zaproponował.
- Nie jestem głodna. - westchnęłam.
- Okey... to... - zaciął się. - Może kino wieczorem?
- Zadzwonię. - uśmiechnęłam się.
- Dobra. - odwzajemnił uśmiech, przytulił mnie, wsiadł w swój samochód i pojechał. Schowałam torbę do auta i zauważyłam Marco, stojącego przed swoim samochodem, podeszłam do niego chcąc porozmawiać.
- Coś się stało? - spytał.
- Porozmawiać nie można? - lekko uniosłam lewy kącik ust.
- Gdzie twój chłopak? - spytał.
- To nie jest mój chłopak. Przyjaciel. - odpowiedziałem. - To jak, chcesz porozmawiać? - spytałam.

Marco?

Od Marco do Victorii (C.D)

Erica zaczęła temat ten sam co pod sklepem, zapewniając mnie, że znajdę tą prawdziwą miłość. Wywróciłem oczami. Na parkiecie szalała Victoria z mężczyzną. Spytałem Eri kim on jest, a ona zdziwiona odpowiedziała mi jego imię.
- A ją znasz? -spytała nadal w stanie niezmienionym. Odpowiedziałem skinięciem głowy. Erica zaczęła się śmiać.
- Czy to kolejna osoba dla której straciłeś głowę? - zapytała dyskretnie nadal rozbawiona.
- Czy ja aż tak szybko tracę głowę dla ludzi? - spytałem leciutko poirytowany. Zaprzeczyła poważniejąc. Potem mi zaczęła trochę opowiadać o Vic, ale po co mi były informacje o osobie, która ani mi się nie podoba, dobra podoba, ale znam dopiero jeden dzień? Błagam. Już nie wytrzymałem i powiedziałem jej, że muszę wrócić do psów, a ona zareagowała tak jak zawsze, kiedy uciekałem od takich tematów:
- I znowu schowasz się w samotności? Marco ludziom powinno się ufać - rzekła błagalnym tonem.
- Nie sądziłabyś tak, gdybyś była po moich sytuacjach - mruknąłem i wyszedłem. Truchtałem przez korytarz, a potem wyminąłem parkę. Mężczyzna się odsuną, a ona dziwnie się na mnie patrzyła. Zacisnąłem zęby i wyszedłem z budynku. Skierowałem się na parking. Stanąłem przy czarnym samochodzie i oparłem się o niego. Co ty wyprawiasz? Wpierw tańczysz, potem to. Kurwa mać! Wetchnąłem cicho w zgięcie ręki.
< drama XD >

Od Victorii do Marco c.d

- Nieźle tańczy, kto by pomyślał że Marco Reus potrafi tak dobrze tańczyć. - powiedział mi na ucho, kiwnąłem głową.
Tak samo jak Aleks, byłam zaskoczona. Nigdy bym nie pomyślała, że chłopak potrafi tak tańczyć. Usiedliśmy na parapecie i czekaliśmy, aż będziemy mieli wolną salę. Położyłam głowę na ramieniu chłopaka i westchnęłam. Po jakiś pięciu minutach, dziewczyny się rozeszły i na sali zostaliśmy tylko my, oraz Marco i Erica którzy siedzieli na parapecie przodem do siebie i rozmawiali.
- Chodź, nie chce mi się siedzieć. - powiedział i lekko pociągnął mnie za rękę, powodując że zeszłam z parapetu i ustałam na ziemi.
- Nie chce mi się. - jęknęłam.
- Oj. - powiedział cicho i zaczął mnie łaskotać.
Nie chciałam wybuchnąć śmiechem, więc odpuściłam. Chłopak wykonał jakiś ruch, na co się zaśmiałam.
Po tym zrobiłam jakiś dziwny ruch rękoma.
Zaczęliśmy się wygłupiać, z nim nie da się nudzić. Staraliśmy nie zwracać na siebie uwagi, ale chyba nie zbyt nam to wychodziło. Chciałam pogadać trochę z Marco, ale cały czas była z nim Erica, a nie chciałam przeszkadzać.
- Dobra, chodźmy bo jeszcze pomyślą że jesteśmy jacyś walnięci. - powiedział cicho, po czym zarzucił mi rękę na szyję.

Marco?

Od Marco do Victorii (C.D)

Na środku tańczyły trzy pary, a z tyłu reszta robiła z "tło". W parach tańczyła Erica, Sisi i rudowłosa, do której Erica zwracała się Irina, lecz Podziwiałem to, że zmieszali tak popularne tańce w jednej choreografii, a z tyłu Victoria z nieznajomym mi mężczyzną w ogólnie inny układ podejrzanie emocjonalny. Muzyka naglę zwalniała, a do mnie podbiegła jakaś kobieta i wyciągnęła dłonie w geście "Chodź zatańczyć". Zacząłem odmawiać, lecz Erica krzyknęła:
- Nie kłam, że nie umiesz tańczyć, bo któż inny niż ty tańczył ze mną w parze w szkole, huh? Tina on tańczy tańce towarzyskie, bierz go na parkiet!
O luju... Dziewczyna złapała mnie i mimo moich próśb wyciągnęła mnie na parkiet. Nigdy nie lubiłem, jak ktoś wiedział, że mam takie umiejętności.
- Państwo zapewne umiecie tańczyć tango, czyż nie? -spytała Eri wszyscy na moje nieszczęście potwierdzili jej słowa- To sobie potańczymy.
Pokręciłem głową z rezygnacją. Z głośników zaczęło lecieć Tango Roxanne. Ująłem dłoń
uradowanej kobiety i zacząłem od prostych ruchów.

 
Jak to facet prowadziłem ją, ale delikatnie jakby miała się rozlecieć za chwilę. Może przez to, że byłem niepewny czy dobrze czynie. Każdy jak na razie się nam przyglądał. Dopiero po dłuższym czasie zdałem sobie sprawę, że z tą całą Tiną, da się potańczyć. Odzyskałem dawną sprawność w tym tańcu i rozpocząłem taneczną zabawę.

Już nie miałem ochoty na popisy i po szybkim pokazaniu możliwości tanga przeprosiłem towarzyszkę i wróciłem na ławkę. Nie powinienem tego robić.
"Nigdy więcej Marco. Wyrosłeś z tego. A teraz siedź i czekaj aż zapomną że umiesz tańczyć" - mówił do siebie w myślach.
< psze pani gotowe XD >

Od Victorii do Marco c.d

Poszłam do automatu po butelkę z wodą. Gdy wróciłam na salę, zobaczyłam Ericę, uśmiechnęła się do mnie promiennie, odwzajemniłam gest. Spojrzałam na podest, o dziwo, siedział tam Marco. Poszłam na koniec dużej sali, aby nie przeszkadzać dziewczyną. Usiadłam na parapecie i podrzucałam butelki wody. W końcu na salę wszedł Aleks, rozejrzał się po sali, a gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i ruszył w moim kierunku.
- Ktoś tu lubi się spóźniać. - uśmiechnęłam się.
- Raz mi się zdarzyło. - odwzajemnił uśmiech.
Przytuliłam się do niego jak zawsze na powitanie, ten ściągnął mnie z parapetu i zaczął kręcić się wokół własnej osi. Zaśmiałam się, a gdy postawił mnie na ziemi, podałam mu butelkę wody. Podziękował i zaczął się rozciągać, zrobiłam to samo. Gdy byliśmy gotowi, puściliśmy muzykę i zaczęliśmy ćwiczyć choreografię. Na początku, udawaliśmy że między nami, stoi jakaś gruba ściana czy coś, a później dołączyliśmy części tańca nowoczesnego.

 
Na zakończenie układu, objęłam go nogami wokół pasa, on złapał mnie w talii, przechyliłam głowę do tyłu, po czym się podniosłam.
- Okey, teraz światła zgasną. - powiedział cicho, właśnie w tym momencie, musieliśmy zwolnić i tańczyć wolnego.

Marco? Nie kończ, chcę powstawiać jeszcze trochę gifów z tańca :D

Od Marco do Victorii (C.D)

Zanim odjechałem wzrokiem odprowadziłem nową znajomą. Potem wykręciłem i powoli z warkotem silnika Vanquisha. Zatrzymałem się jeszcze w sklepie po produkty spożywcze. Złapałem koszyk i ruszyłem między gapiów. Po kolei wrzucałem do plastikowego pojemnika rzeczy. Kiedy stałem już przy kasie, za która stała sprzedawczyni z rozchylonymi ustami ktoś stuknął mnie w ramie. Zapewne jakiś kibic, chcę sweet focie na Instagrama. Ech... Odwróciłem się do tej osoby. O dziwo była tam moja przyjaciółka jeszcze z szkoły średniej, Erica.
- Witaj - uśmiechnęła się promienie, jak to ona w zwyczaju miała.
- Cześć - na mojej twarzy też automatycznie pojawił się uśmiech - Spotkanie po latach, co nie?
- I zawsze tak samo przyjemne - zaśmiała się - A ty co? Sławę zbijasz, a tradycyjnie nie miłość, czyż nie?
- Tradycyjnie moje uczucia są wyprowadzane w pole i boleśnie zabijane - wzruszyłem ramionami - Cóż taki mój los.
Skrzywiła się, tak jak zawsze kiedy tak obojętnie mówiłem o tym co mnie boli. Zacisnąłem usta, lekko pochylając twarz w dół i zapłaciłem za zakupy. Powoli odsunąłem się od kasy, lecz nie za daleko gdyż kobieta złapała mnie za rękaw.
- Poczekaj - uśmiechnęła się pocieszająco.
Kobietom się nie odmawia. Skinąłem głową, ale wyszedłem na zewnątrz i cierpliwie stałem przy swoim samochodzie. Po momencie Erica znalazła się przy mnie.
- Opowiadaj, co i jak. Ostatnie pięć lat nie było okazji się pozwierzać. Coś tam mniej więcej widziałam w intrenecie, lecz ludzie mogą sobie mówić wiele, więc chce posłuchać twoich relacji z twoich ust - stanęła naprzeciw mnie - Widziałem, że miałeś kobietę.
- No miałem, nie na długo. Miała na imię Sandra. Nie wyszło, cóż. Próbowałem dalej, jak zwykle - wzruszyłem ramionami - Tym razem z Mario. Mario się oddalił. Odszedł. No i no tak wyszło. Ostatni rok spędziłem z czteronogami.
Zaśmiałem się ironicznie. To takie chujowe, jak moje uczucia.... Chyba.
- Nie martw się - poklepała mnie po ramieniu - Ej może jak ci tak samotne to chodź ze mną na próbę!
- A mogę? -spytałem niepewnie unosząc brew.
- Jasne - zachichotała.
~~~~czas potem~~~~~
Prowadziła mnie za rękę przed kremowy korytarz w stronę jakiejś sali. Jezu, dłuższy nie mógł być? Weszła do niego i rzuciła koleżankom 'Siemka' i usadziła mnie na podeście.
- Siedź tu i podziwiaj naszą choreografie - ucieszyła się.
- No dobra i tak nie mam co lepszego do roboty - uniosłem kącik usta.
Rozejrzałem się po sami i skinięciem głowy przywitałem zebrane, które były ogarnięte, albo mnie nie znały. Tym lepiej. Do sali weszła jeszcze jedna. Zgadnijcie kto... Brąz włosa miłośnicza zwierząt oczywiście.
< desz Aga XD >

Od Maksa do Taigi c.d

Zabrali Kubę na salę operacyjną, ma złamanie ręki z przesunięciem i kilka innych obrażeń. Gdy kazali nam czekać, poszedłem do bufetu. Kupiłem dwie butelki wody, po czym ruszyłem do Taigi. Siedziała koło brata, naprzeciw nich siedział Adam, podpierając głowę ręką. Podałem Jose i Tai po butelce wody, po czym usiadłem obok dziewczyny.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

Siedziałam w poczekalni w szpitalu razem z bratem, oparłam głowę o jego ramię przymykając oczy, poczułam jedynie jak kładzie rękę na moją głowę
- Trzymasz się młoda? - zapytał
- Jakoś - mruknęłam
- Wiesz Taiguś nie wiem czy jesteś głupia czy odważna - zaśmiał się czochrając mnie po głowę. Usiadłam prosto i zaczęłam układać włosy, które teraz stały w każdym kierunku

( Maks?)

Od Maksa do Taigi c.d

Wywróciłem oczami, hm... co by mi zrobili, jak bym ich zabił? Przecież, obrona własna... Alan na pewno pomoże. Gdy wsiedli do auta, i odpalili silnik, dyskretnie wyciągnąłem z kieszeni pistolet, który dostaliśmy z Adamem wcześniej od Alana.
Powoli przysunąłem się do siedzenia obok, gwałtownie przyłożyłem mu broń do głowy.
- Puść nas, albo rozwalę ci łeb. - warknąłem.
- Kurwa, miałeś ich przeszukać. - mruknął do drugiego.
Taiga wzięła jakiś metalowy pręt z podłogi i walnęła jednemu w łeb, powodując tym samym omdlenie.
- Oj, przepraszam, będzie siniak. - mruknęła.
- To co wybierasz, giniesz albo dajesz nam spokój.
Nagle pojawiła się policja, wyciągnęli faceta z auta i zakuli w kajdanki, drugiego również. Wyszliśmy z samochodu, a gdy policjanci zabrali tych kiboli, wróciłem do Adama i Kuby.

Taiga? Sorry że zakończyłam, ale jakoś odechciało mi się kryminału xd

Od Taigi Cd. Maksa

Spojrzał najpierw na nas, w później na pozostałych
- Nie wiem czy chce mieć gruchające gołąbki w samochodzie - powiedział marszcząc brwi - Chociaż jak zabawnie będzie patrzeć jak chłopak się wkurza, a dziewczyna ryczy - zaśmiał się, dając znak swoim ludziom, którzy podeszli do nas i zamknęli nas w samochodzie, słyszałam krzyki Jose, jednak przez szybę dałam mu znak, żeby odpuścił
- Miałeś z nimi jechać do szpitala - zaczęłam cicho - Sam potrzebujesz pomocy
- Myślałam, że zostawię Cię samą? - prychnął
- Dam sobie radę - spojrzałam na niego

( Maks?)

piątek, 17 kwietnia 2015

Od Maksa do Taigi c.d

Nie ma mowy, dałem Adamowi bandaże i ustałem u boku dziewczyny.
- Weźcie mnie. - wtrąciłem.
- Maks! - powiedziała zaciskając zęby.
- Nie zostawię cię. - mruknąłem.
Chodź by się paliło, waliło zdania nie zmienię. Przecież nie zostawię jej z tymi pieprzonymi zboczeńcami.
- Dobra, podasz się. - stwierdził.

Taiga?

Od Taigi c.d Maksa

Jose niechętnie posłuchał Maksa i zadzwonil na pogotowie. Oparlam się o Maske samochodu biorąc głęboki wdech. kiedy usłyszeliśmy pisk opon obok nas, z samochodu wyszedł mężczyzna z obory i jego ludzie
- Jose nie spodziewałem się tego po Tobie - powiedział mierząc w nas - Teraz będę musiał was zabić - westchnął
- Poczekaj - powiedziałam nagle, spojrzał na mnie zaciekawiony - zróbmy wymiane - powiedziałam a serce walilo mi jak oszalale
- Jaką?
- Puscisz ich, oni nic nie powiedzą w końcu sami są winni, a ja pójdę z Tobą dobrowolnie, jak tylko odjada - powiedziałam pewnie
- Kasa też jest ważna...
- Mam pieniądze - odpowiedzialam pewnie - Tylko ich wypusc
- Zgoda - odpowiedział z usmiechem.
- Taiga nie! - krzyknął Maks
- Pomóż mu, o mnie się nie martw, jedzcie! - warknelam

(Maks? Huehue moje klimaty ^^)

Od Maksa do Taigi c.d

Korzystając z okazji, że zagadali tego faceta dzięki nożu, którego ukryłem w rękawie, rozciąłem sznurek i zszedłem na ziemię. Akurat, ocknął się Adam, dałem mu znak, żeby był cicho, na co jedynie ten kiwnął głową. Rozciąłem jego sznurek i zajęliśmy się Kubą.
- Może wyjdziemy za zewnątrz? Jebie tu zgniłym psem. - stwierdził, na co facet się zaśmiał i kiwnął głową. Wyszli z pomieszczenia, my zrobiliśmy to samo, tylko że tylnymi drzwiami. Załadowaliśmy Kubę do auta, po chwili wyszedł Jose z Taigą i innymi facetami. Nie czekając chwili dłużej, gdy tylko ci wsiedli do auta ruszyliśmy z piskiem opon przed siebie. Zatrzymaliśmy się w miejscu, gdzie na 100 procent nas nie znajdą, wyjąłem z samochodu apteczkę, nachyliłem się nad Kubą i zacząłem owijać mu rany bandażami.
- Co ty do cholery robisz? - spytał zdenerwowany Jose, wychodząc z auta. - Boisz się, że ci tapicerkę pobrudzi?
- Nie chodzi o to, może się wykrwawić, rozumiesz?! Muszę zatamować krwawienie. Jeździe już i zawiadomcie szpital, żeby się przygotowali bo konieczna będzie zapewne operacja. - poprosiłem owijając mu najgłębszą ranę.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

Westchnęłam jedynie i pojechałam z Jose do mieszkania, usiedliśmy na kanapie, Alicja jeszcze spała
- Twój chłoptaś nieźle mieszka - powiedział rozglądając się
- Jose błagam Cię, nie teraz - wtrąciłam
- Wiesz, że zapewne teraz siedzą lub wiszą związani?
- Przestań! - warknęłam co obudziło dziewczynę, spojrzała na nas pytająco po czym przetarła oczy i przeciągnęła się - Alicja... Czy Kuba wspominał Ci coś ostatnio?
- Ale co?- zapytała zdezorientowana - To, że ma kochankę? Nie nie mówił mi nic
- Miał w ostatnim czasie więcej kasy? Chodził jakiś dziwny? Senny? - zaczął Jose
- Właściwie.... Kilka tygodni temu, nagle dostał przypływ gotówki, powiedział że jakaś premia, byliśmy wtedy na wakacjach, kupił mi nawet zegarek.... - zaczęła widziałam, że się męczy. Jose odwiózł ją do domu, siedziałam na fotelu i patrzyłam przez okno myśląc o tym wszystkim. Skoro miał problemy z kasą, to dlaczego nie przyszedł do Maksa, albo Adama? Przecież na pewno by mu pomogli. Westchnęłam, kiedy Jose się zatrzymał, wyszedł z samochodu a mi kazał zostać. Rozmawiał z trzema mężczyznami nie znałam ich, właściwie to pierwszy raz ich na oczy widziałam. Rozmawiali przez jakieś 15 minut, aż wsiedli do samochodu, spojrzałam pytająco na Maksa
- Ta laska to kto? - zapytał jedne, przyglądając mi się
- Moja siostra, jest nietykalna - powiedział groźnie, odpalając silnik. Jechaliśmy w milczeniu, zaczynałam się denerwować nigdy nie wyłącza telefonu. Zatrzymaliśmy się pod jednym domem, mężczyźni wyszli, a my czekaliśmy w środku
- Kto to? - zapytałam krótko
- Pomogą nam, znam ich z więzienia, są mi coś winni, więcej nie możesz wiedzieć - powiedział krótko patrząc przez siebie, westchnęłam ciężko. Po 30 minutach byliśmy przed jakimś starym budynkiem, a raczej stodołą.
- Gdzie my jesteśmy? - zapytałam wysiadając jako ostatnia z samochodu
- Im mniej wiesz tym lepiej - odezwał się jeden
- Zostań, tak będzie lepiej - odezwał się Jose, stojąc na przeciwko mnie
- Chyba nie - warknęłam - Nie ma mowy, żebym tu została jeśli tam jest Maks - wskazałam na budynek wymijając go
- Widać, że rodzina - jeden z mężczyzn mnie wyprzedził dając mi broń - Schowaj, najlepiej w cycki.... Znaczy się biust - poprawił się w chwili. Przewróciłam oczami, i odwróciłam się do nich plecami, chowając broń tam gdzie mi kazali, nie było to zbyt komfortowe, jednak nic nie było widać. Weszliśmy do środka, szłam obok brata pewnym krokiem
- Kogo moje piękne oczy widzą - usłyszałam śmiech mężczyzny po prawej stronie, uśmiechał się i szedł w naszym kierunku
- Jose, nie widziałem Cię kilka dobrych lat, a ta piękna pani obok to kto? - spojrzał na mnie z tym samym wyrazem twarzy
- Siostra - powiedział od razu
- Nie podobna - zaśmiał się - Chłopaki przeszukać ich, panią zajmę się osobiście, zapraszam do pokoju obok mam już dwóch gości, ale dla starych kumpli zawsze znajdę czas - zaczęliśmy iść przed siebie
- Nic nie zdradzaj - wyszeptał do mnie Jose, a ja jedynie kiwnęłam głową. do sufitu były przyczepione łańcuchy na których wisieli, nieprzytomny Adam, cały we krwi Kuba i Maks... miał lekko rozciętą wargę, z której powoli kapała krew, gdy zwrócił na mnie uwagę od razu pokiwałam głową, żeby był cicho
- Rączki do góry - zaśmiał się mężczyzna podchodząc do mnie z kamiennym wyrazem twarzy, niechętnie podniosłam ręce. Zamiast mnie "przeszukać" najzwyczajniej w świecie zaczął mnie obmacywać
- W tyłku nie mam broni - rzuciłam robiąc krok w tył
- Ostra jak braciszek, w łóżku też? - zaśmiał się, jednak nawet tego nie skomentowałam - Co was do mnie sprowadza?
- Moja siostra lubi mieć męskie pokojówki w domu - słysząc to z ust mojego brata chciało mi się smiać - Co Ci są winni tej trzej, może uda nam się wynegocjować dobrą cenę
- Jose nie handluje żywym towarem - westchnął - Chociaż chętnie bym zobaczył kogoś w stroju pokojówki - zmierzył mnie wzrokiem
- Nie zapominaj, że to moja siostra - wycedził przez zęby - Ile? - ponowił pytanie
- Za każdego 100 tysięcy plus numerek z tą małą za każdego - uśmiechnął się złośliwie, zarówno Maks jak i Jose wiedział, że takie coś nie przejdzie, co jak co, ale nie dam mu się nawet dotknąć, modliłam się tylko w duchu, żeby Maks nie wybuchnął


( Maks? sorki, lekko się rozpisałam :p )

Od Maksa do Taigi c.d

Spuściłem wzrok i zacząłem myśleć. Skoro to kibole, jeśli naślemy na nich psy, nie będzie wcale lepiej, wręcz przeciwnie. Poza tym, nie wiadomo o kogo chodzi bratu Taigi.
- Gdzie Alicja? - spytałem.
- W domu, śpi. - odpowiedziała.
Nagle podbiegł do nas Adam, wyraźnie był mega zdenerwowany. Czyżby też się o tym dowiedział?
- Maks, Kuba... napisał mi sms... - powiedział dysząc.
- Wiem. - wtrąciłem. - Dobra, wy jeźdźcie do domu, może Alicja będzie coś wiedziała, gdzie może być, spytajcie się, czy coś wspominał. A my, go poszukamy. - zaproponowałem.
- Maks... - westchnęła.
- Nie ma czasu. - pocałowałem ją i razem z Adamem, wsiadłem do samochodu.
Ruszyliśmy z piskiem opon, jednak po mieście jechaliśmy dość wolno rozglądając się we wszystkie strony.
- Jacy my jesteśmy głupi, przecież w mieście na pewno go niema. - stwierdził.
- Pewnie nie. - westchnąłem.
Skołowałem od Alana przedmiot, do namierzania telefonów. Wpisałem numer komórkowy Kuby, po czym narzędzie pokazało nam, gdzie jest. Obrzeża miasta, prawdo podobnie jakiś las. Od razu tam pojechaliśmy. Czego to się teraz nie robi dla przyjaciela? Zostawiliśmy auto przed lasem, po czym zaczęliśmy szukać, czegokolwiek. Znaleźliśmy jakieś ślady po ciągnięciu czegoś, lub kogoś. Ruszyliśmy w tamtym kierunku. Doszliśmy do jakiejś starej, drewnianej... stodoły?
Naładowaliśmy broń, którą dostaliśmy od Alana i weszliśmy do środka. Kuba wisiał powieszony za ręce na jakimś łańcuchu, był cały zakrwawiony a na podłodze, była jeszcze świeża krew która co jakiś czas, zlatywała z ran chłopaka.
Ściągnęliśmy go stamtąd i nagle usłyszeliśmy kroki, chcieliśmy się gdzieś schować ale nie było zbyt gdzie, tak też znaleźli nas bez problemu.
- No proszę, proszę... kogo my tu mamy. - uśmiechnął się jeden z nich. - Zajebiści przyjaciele, pakują kolegę w jeszcze większe tarapaty... - zaczęli się śmiać.
Nagle Adam dostał w głowę metalowym czymś i padł na ziemie, zostałem sam...

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

Alicja po kilku minutach usnęła na kanapie, nie dziwie się wypiła całe wino całkiem sama, mi nie wolno pić, bo biorę jeszcze leki. Wtedy dostałam sms'a od Maksa " zadzwoń jak tylko będziesz mogła", wyszłam z salonu i zamknęłam się w sypialni
- Znalazłeś go? - zapytałam siadając na łóżku
- Taiga on się w coś wpakował, jeszcze nie wiem co, ale dobrze będzie jak zostaniesz z Alicją w domu - odezwał się
- Chyba śnisz - powiedziałam do słuchawki - Zaraz będę pod szpitalem, nie próbuj mi odjeżdżać - powiedziałam chowając telefon do kieszeni, ubrałam bluzę z kapturem i napisałam do brata. Taki kochany braciszek, po kilku minutach był przed domem. Zamknęłam drzwi zapasowym kluczem i podałam mu adres. Na parkingu stał Maks, później poznałam całą historię
- Nie rozumiem - mruknęłam
- Kibole? Grubo - odezwał się Jose, opierając o swój samochód - Wiesz, że jeśli serio chcesz mu pomóc to psy Ci nie pomogą
- Jose - skarciłam go wzrokiem
- No co? Taka prawda, musisz znaleźć na prawdę dobrych ludzi, znam kilku z takiego środowiska, mogę podzwonić, niektórzy są mi coś winni, jakiś informacji udzielą - powiedział obojętnym tonem
- Dlaczego chcesz mi pomóc? - zapytał Maks
- Bo pomogłeś mojej siostrze, a to moja jedyna rodzina, chcąc nie chcąc muszę Cię zaakceptować, jednak to nie znaczy, że Cię lubię!

( Maks? xD huehue )

Od Maksa do Taigi c.d

Wyszedłem z mieszkania i wsiadłem w samochód, jakoś mi się w to wszystko wierzyć nie chce. Zdrada nie jest podobna do Kuby. Dojechałem do szpitala, tam mi powiedzieli, że przyszli jacyś trzej kibole i gdzieś z nimi poszedł i dali mi list, który zostawił:

"Maks, jeśli to czytasz wiedz że pewnie jestem już martwy. Narobiłem sobie kłopotów i teraz mi się dostanie, ale, zasłużyłem. Nie chciałem mieszać w to wszystko Alicji, bałem się, że jej też coś zrobią dlatego upozorowałem zdradę, jak to zawsze się bawiliśmy w policjantów i pozorowałem morderstwa, pamiętasz? Stare dobre czasy. Ci kibole, tasaki itd. Proszę, nie pakuj się w to, w co ja się wpakowałem i nie szukaj mnie. Fajnie było być twoim przyjacielem. Przekaż Alicji że bardzo ją kocham i że jest warta kogoś lepszego niż ja. 
Trzymaj się, Kuba."
No nie powiem, zamurowało mnie. Jednego jestem pewien, muszę go znaleźć.

Taiga? Akcja (:

Od Taigi Cd. Maksa

- Jedź - kiwnęłam głową - Spokojnie Alicja, mamy lody i jakieś ciastka, porozmawiamy na spokojnie sam na sam, okej? - spojrzałam na nią, ta jedynie niepewnie pokiwała głową. Wstałam i podeszłam do Maksa
- Przyjadę później, postaraj się ją uspokoić - powiedział w miarę cicho na co skinęłam głową. Wzięłam z lodówki losy, jakieś ciastka i wino, wiem że jest rano, ale w tym wypadku nie widzę innego wyjścia. Podałam jej kieliszek, dziewczyna wypiła wszystko za jednym razem, dopiero za trzecim jej łzy przestały lecieć i zajęłyśmy się lodami
- Dlaczego? - spojrzała na mnie - Starałam się mu dogodzić, i jako dziewczyna przy kolegach, w łóżku, kuchni wszędzie - zaczęłam biorąc chusteczkę
- Może.... Może to nie był jego telefon?
- A kogo?! Znam jego telefon już dłuższy czas zachowywał się dziwnie, ale myślałam, że to chwile, wiesz taki nagły spadek i że za chwile wszystko wróci do normy, mogłam się domyślić, że kogoś ma
- Nic nie wiadomo... - zaczęłam, chociaż obie wiedziałyśmy jaka jest prawda, widząc jej wzrok westchnęłam jedynie - Jeśli to prawda to tylko od Ciebie zależy Ci mu wybaczysz czy nie, czy dalej z nim będziesz czy będziesz chciała zacząć od nowy... nowy rozdział - powiedziałam zatapiając wzrok w lodach
- Dlaczego to mnie spotyka? - zapytała ponownie biorąc kieliszek

( Maks? xD )

Od Maksa do Taigi c.d

Przeczesałem ręką włosy. Kuba? Ten grzeczniutki Kubuś, ta szara myszka która wsze w kącie cicho siedzi? Dziwne...
- Przecież nie ma dzisiaj dyżuru... - powiedziałem cicho, na co zaczęła bardziej płakać.
- Nie płacz. - Taiga starała się ją pocieszyć. - Maks? - spojrzała na mnie.
- Mam go jechać poszukać? - spytałem.

Taiga? XD

Od Taigi Cd. Maksa

Gdy się obudziłam poczułam, że obok mnie jest już tylko pustka, czyli jednak wstał pierwszy. Westchnęłam wzięłam czyste ubrania i ruszyłam w stronę łazienki, gdy zeszłam wszystko było już podane usiadłam naprzeciwko chłopaka i zaczęłam jeść. Akurat sprzątaliśmy, kiedy zadzwonił dzwonek
- Otworzę - powiedział Maks z uśmiechem idąc do drzwi, wytarłam ręce i wyszłam z kuchni
- Taiga! - usłyszałam zapłakany głos Alicji, oboje z Maksem spojrzeliśmy na siebie ze zdziwieniem - On... Kuba....
- Co się stało? - zapytał siadając z nią na kanapie
- Ja... Ja znalazłam w jego telefonie smsy - zaczęłam łapiąc powietrze - Już kiedyś przyłapałam go na rozmowie, mówił do słuchawki "kochanie" tłumaczył, że to tylko żarty w pracy, ale te smsy i zdjęcia - wybuchnęła gorzkim płaczem - Pojechał na dyżur zapomniał telefonu, dostał zdjęcie on i jakaś młoda kobieta leżeli w łóżku rozumiesz?! Z dopiskiem czekam na następny raz kocie, ja nawet boje się na niego spojrzeć - rzuciła się na mnie przytulając mnie i płacząc, spojrzałam na Maksa pytająco nie miałam pojęcia co powinnam teraz zrobić

( Maks? )

Od Maksa do Taigi c.d

- Okey. - lekko się uśmiechnąłem, po czym odsunąłem się trochę i przykryłem kołdrą.
Porozmawialiśmy trochę, później puściłem muzykę z telefonu. Jedną słuchawkę miałem ja, a drugą Taiga, przytuliła się do mnie, a ja do niej. Usnęliśmy. Następnego dnia, tym razem obudziłem się przed Taigą. Spojrzałem na zegarek, była 8:20. Przeciągnąłem się, po czym cicho poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic, ubrałem się i poszedłem zrobić dla nas śniadanie.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

Gdy poczułam jego ręce na swoich spodenkach, a raczej na ich guziku, wstałam i opadłam na niego, tak jak on przed chwilą na mnie
- O czym dzisiejsza rozmowa? - zapytałam z uśmiechem - Polityka? Sport? Motoryzacja? - zaczęłam wymieniać, kiedy złapał mnie w pasie i jednym ruchem ściągnął spodenki spodenki przekręcając mnie na plecy
Wystarczyło kilka minut, żebyśmy oboje byli bez bielizny, przykrywała nas jedynie cieniutka kołdra, która zaraz oddzielała nas od siebie. Ręce chłopaka najpierw spoczęły na moich plecach, później stopniowo przesuwały się w dół, a my dalej byliśmy pochłonięci pocałunkiem
- Maks jestem, co robisz? - usłyszeliśmy nagle głos Alana, od razu z niego zeszłam, chłopak na szybko założył bokserki, a ja zdążyłam jedynie dół bielizny, resztę przykryłam kołdrą - Ou.... Przeszkadzam? Ja tylko po klucze, mogę? - spojrzał na Maksa, ten jedynie wyciągnął klucze od domu ze spodni i rzucił je bratu
- Wszystko? - zapytał Maks patrząc na niego gniewnie
- Tak - zaśmiał się, stał jeszcze kilka minut po czym ponownie się zaśmiał i wyszedł
- To na czym skończyliśmy? - zamruczał chłopak zbliżając się do mnie
- Może dzisiaj zakończymy na zwykłej rozmowie? - zaproponowałam - Nie mam ochoty - powiedziałam cicho

( Maks? xD )

Od Maksa do Taigi c.d

- Chyba wolę porozmawiać. - uśmiechnąłem się, biorąc dziewczynę na ręce i kierując się w stronę sypialni.
Położyliśmy się na łóżko, zacząłem ją całować, rękami podpierając się po obu stronach jej głowy.
Zacząłem powoli ściągać z niej bluzkę, która po chwili już leżała na ziemi. Namiętnie pocałowałem ją w usta, a później, zszedłem nieco niżej.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

- Nie - powiedziałam z uśmiechem, siadając na kolanach przed nim
- Dlaczego nie? - zapytał patrząc na mnie zaskoczony
- Ponieważ mam lepsze plany - powiedziałam z uśmiechem, powoli zdejmując z niego bluzę, a później i bluzę. Pocałowałam go czule, chwytając jego twarz w dłonie

Jego ubrania wylądowały na podłodze, tak samo jak i moja bluzka, nawet nie zwrócił na nie uwagi, to zabawne, że wystarczy kilka drobnych ruchów i gestów, a chłopak jest Ci całkowicie uległy, ale czy nie tak właśnie działa kobieta? W końcu to nas nazywają tą piękniejszą płcią. Popchnęłam go lekko na kanapę, tak że leżał na plecach, zaczęłam powoli całować jego ciało
- Jak chcesz to mogę przestać i możemy oglądać film - powiedziałam patrząc na niego z uśmiechem i lekko przychyloną głową

( Maks?)

Od Maksa do Taigi c.d

- Skoro tak, to jeźdźmy do domu. - uśmiechnąłem się.
Dziewczyna kiwnęła głową, złapałem ją za rękę i ruszyliśmy w stronę plaży. Pożegnaliśmy się z chłopakami, którzy pojechali już swoimi autami do swoich domów. My, wsiedliśmy w mój samochód i zrobiliśmy to samo. Gdy byliśmy na miejscu, zjedliśmy coś i przez jakiś czas, wymyślałem Taidze zadania. Pod wieczór pojechałem do sklepu, kupiłem piwo i chipsy. Wróciłem do domu, usiedliśmy przed telewizorem z tym, co niedawno kupiłem. Dziewczyna oparła się o mnie, bawiąc moim zamkiem od bluzy.
- Oglądamy coś? - spytałem.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

Uśmiechnęłam się delikatnie jeszcze bardziej wtulając się w chłopaka
- Ja Ciebie też kocham - wyszeptałam chowając twarz w jego bluzce - Jedziemy już do domu? - zapytałam patrząc na niego - Mój czas się już skończył, jednak Twój zaczął - uśmiechnęłam się lekko
- Czyli teraz moja kolej? - cały czas trzymał mnie mocno, mając twarz w moich włosach
- Tak i jestem gotowa na wszystko - położyłam jedną nogę na pniu drzewa, a rękę podniosłam do góry - Nie boje się niczego! Pokaże Ci co to odwaga, której mi w ogóle nie brakuje - wykrzyknęłam z radością, co wywołało śmiech u Maksa
- Daj spokój - złapał mnie za rękę
- Ale ja mówię poważnie, taka była umowa, a ja lubię zadania - uśmiechnęłam się - Cóż nie należę do normalnych osób, ale tak łatwo się nie poddaje - zaznaczyłam od razu

( Maks? xD Jestem gotowa, dawaj co tam masz i tak mnie nie przebijesz ^^ )

Od Maksa do Taigi c.d

Uśmiechnąłem się pod nosem, po czym ująłem jej twarz w dłonie i pocałowałem.
- Takie zadanie to ja lubię. - uśmiechnąłem się, przytulając dziewczynę. - Kochamm Cię. - wyszeptałem.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

Gdy Maks odszedł wkurzony, zrobiło mi się głupio, trochę przesadziłam, może i na początku to było zabawne, jednak teraz nie było mi zupełnie do śmiechu. Wstałam i założyłam spodenki, a bluzkę upchnęłam w torbę, ponieważ ciągle świeciło słońce
- Trochę nas poniosło - powiedziałam do chłopaków, patrząc w którą stronę pobiegł Maks
- Ty zaczęłaś - zaczęli, a ja jedynie westchnęłam
- I ja muszę skończyć - burknęłam przekładając torbę przez ramię i idąc w stronę lasu. Trochę miałam poobdzierane nogi, ale w końcu go znalazł. Siedział oparty o pień drzewa, miał zamknięte oczy i najwyraźniej był zamyślony. Zastanawiało mnie o czym myśli, oparłam się o drzewo obok i patrzyłam na niego przez kilka minut, chyba pierwszy raz w życiu miałam wyrzuty sumienia. W końcu podeszłam do niego i usiadłam obok, szturchając go lekko i podając chusteczkę, nawet jej nie wziął. Westchnęłam i sama zaczęłam wycierać mu krew
- Przestań - mruknął, jednak dalej robiłam to samo - Taiga - złapał mnie za rękę
- P...Przepraszam - wydukałam z siebie spuszczając wzrok i opierając się jedynie o niego

- Za bardzo się rozpędziłam - przyznałam ze smutkiem w głosie - Jednak mam ostatnie zadanie - spojrzałam na niego kątem oka - Pocałuj mnie

( Maks? )

Od Maksa do Taigi c.d

- No dalej Maks. - zaśmiał się Kuba.
Westchnąłem wywracając oczami jednocześnie. Wstałem, założyłem spodnie, koszulkę oraz buty i podszedłem do kobiety.
- Dzień dobry, chciał bym zaprosić panią na spotkanie w toalecie w oczywistych sprawach. - powiedziałem od niechcenia.
- Spiedaczaj! - wykrzyknęła i uderzyła mnie w pięści  w nos i uciekła, usłyszałem śmiechy, wiadomo kogo.
Złapałem się za nos i ruszyłem w ich stronę. Im byłem bliżej, tym bardziej skręcali się ze śmiechu jak dla mnie to śmieszne nie było.
- No, no Maks, widzę że masz powodzenie! - powiedział Kuba wybuchając śmiechem, a zaraz za nim, Taiga i Adam.
Pokazałem im środkowy palec.
 
Ruszyłem w stronę lasu, przedzierałem się przez gałęzie i przypominając sobie dzieciństwo, jak uciekałem przed tatą, żeby nie robić lekcji. Usiadłem pod jednym z drzew, oparłem się o pień. Rozejrzałem się dookoła po czym włożyłem w uszy słuchawki i puściłem muzykę.

Taiga? Foszek XD

Od Taigi Cd. Maksa

- Skoro tak mówisz to muszę wykorzystać te godziny, które mi zostały - zachichotałam pod nosem siadając na jego kolanach
- Jesteś bezlitosna - westchnął
- Dziękuje za komplement - uśmiechnęłam się radośnie całując go, całowaliśmy się na pomoście przez kilka minut, żadne z nas nie chciało tego kończyć, jednak w mojej głowie rodził się kolejny plan, w końcu skoro zostało mi tylko jeszcze kilka godzin to muszę je dobrze wykorzystać
- Hm? - spojrzał na mnie pytająco gdy usiadłam obok, chłopacy już się śmiali widząc moją minę
- Widzisz tamtą starszą panią? - pokazałam na kobietę w stroju kąpielowym 
- Taiga nie - spojrzał na mnie błagalnie
- Tak - uśmiechnęłam się - Podejdziesz i zaproponujesz spotkanie sam na sam w toalecie w oczywistych sprawach - skierowałam twarz do słońca, czy obawiałam się tego, że za chwile mi się dostanie? Nie ani trochę

( Maks? :D )

Od Maksa do Taigi c.d

Rozejrzałem się, nadal byliśmy sami więc co mi szkodzi... westchnąłem po czym krzyknąłem to, co kazała mi Taiga. Dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Oj poczekaj, zemszczę się. - stwierdziłem.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

Zrobiłam niezadowoloną minę, tak mogłam to jakoś lepiej określić, jednak już w głowie planowałam kolejny plan
- Stary ja Ci gaci nie ściągam - powiedział Kuba ze złością chlapiąc go i przy okazji trochę mnie
- Jej plan - wskazał na mnie palcem
- Ja o niczym nie wiem - podniosłam ręce w geście obronnym - Przejdziesz się do sklepu? Strasznie mi w gardle zaschło - powiedziałam z uśmiechem
- Woda? - westchnął
- Może być - uśmiechnęłam się
- Wrednie - zaśmiali się chłopacy gdy Maks podszedł do jednego ze sklepów
- Trochę rozrywki, nie zaszkodzi, a mam jeszcze ciekawsze plany - powiedziałam ukazując swoje białe żabki, w odpowiedzi usłyszałam jedynie śmiech, po chwili trzymałam już butelkę z wodą. Nachyliłam się do Maksa i zaczęłam szeptać - Kolejne zadanie, wstaniesz i wykrzykniesz na cały głos, że masz największe przyrodzenie na tej plaży - Odsunęłam się i uśmiechnęłam popijając wodę

( Maks? Przykro mi taki dzień xD )

Od Maksa do Taigi c.d

- Ty zboczeńcu. - lekko się uśmiechnąłem. - Co ja, pedał żeby im gacie ściągać?
- Przecież to tyko zabawa. - wywróciła oczami.
Westchnąłem po czym podpłynąłem do chłopaków, nie widzieli mnie, ponieważ zanurkowałem. Moją ofiarą będzie Kuba, zamknąłem oczy, aby nic nie widzieć po czym ściągnąłem mu te gacie i wypłynąłem na brzeg.
- Tu są węgorze! - krzyknąłem. Chłopaki zaczęli panikować, zatrzymałem Kubę i oddałem mu kąpielówki. - Taiga mi kazała, był układ. - powiedziałem po czym wróciłem do dziewczyny.
- No ej!
- No co? Nie mówiłaś że mają wyjść. - stwierdziłem siadając obok niej.

Taiga? Zooookkk XD

Od Tagi Cd. Maksa

Spojrzałam na wodę, która stała teraz w bezruchu, spojrzałam na chłopaków, którzy o czymś gadali po czym uśmiechnęłam się diabelsko i nachyliłam do Maksa
- Musisz - spojrzałam w jego oczy chcąc widzieć każdą najmniejszą reakcje - Musisz podpłynąć do Adama i Kuby i jednemu z nich ściągnąć spodenki, a żeby było ciekawiej podniesiesz je do góry i krzykniesz na cały głos " tu są węgorze" - usiadłam prosto i zaczęłam machać nogami
- To są żarty tak? - zapytał po chwili ciszy
- Nie - oparłam się o belkę cały czas na niego patrząc - Mam tylko pół dnia muszę to dobrze wykorzystać

( Maks? Tai taka zła xD )

Od Maksa do Taigi c.d

Już się boję, mam nadzieję, że nie będę musiał robić z siebie idioty... przetarłem oczy, po czym ręce oparłem na deskach pomostu, podciągnąłem się na rękach i usiadłem obok Taigi.
- Więc muszę.... - powtórzyłem jej słowa, z lekkim uśmiechem.

Taiga? Też nie XD

Od Taigi Cd. Maksa

- Już się tak nie chwal - powiedziałam podpływając do niego i kładąc ręce na jego ramionami - Nie zapominaj, że jest remis w naszym zakładzie czyli do połowy dnia spełniasz moje zachcianki - zachichotałam pod nosem
- Nie zapominaj, że później jest zmiana - uśmiechnął się lekko
- Przecież wiem - przewróciłam oczami - Daj mi się nacieszyć chwilą - pocałowałam go szybko po czym usiadłam na pomost. Maks złapał mnie za nogi cały czas będąc w wodzie - Mam już pierwszą - uśmiechnęłam się chytrze
- Będziesz kazać mi zrobić coś głupiego? - westchnął
- Skąd wiedziałeś? - uśmiechnęłam się do niego- A więc musisz....

( Maks? Nie wiem co xD )

Od Maksa do Taigi c.d

Uśmiechnąłem się i objąłem Taigę w pasie. Miałem na sobie szorty do pływania, chłopaki tak samo.
Ruszyliśmy w stronę plaży, była niedaleko, więc poszliśmy z buta. Dotarliśmy tam po jakiś dwóch minutach, na miejscu, nie było nikogo. Gdy wszyscy weszli do wody i zaczęli się oswajać z niższą temperaturą postanowiłem nie tracić czasu. Wszedłem na pomost, ustałem przy krawędzi tyłem po czym wskoczyłem do wody robiąc salto. Po kilku chwilach, wynurzyłem się.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

Ściągnęłam kask, nie powiem było to niezwykle zabawne, czajenie się na siebie za krzakami. Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać, przytulając do niego
- Dobry w to jesteś - powiedziałam z uśmiechem
- Ty też jak na pierwszy raz - pocałował mnie w czubek głowy - To co teraz plaża? - zapytał
- Plaża - skinęłam głową, założyliśmy kaski, aby żadne z nas nie dostało czasem w głowę z farby, na szczęście przeszliśmy bez większych problemów - Pójdę się przebrać, spotkamy się na miejscu - pocałowałam go idąc z torbą do szatni. Później oddałam strój i cały sprzęt odnajdując Maksa, stał już z Adamem i Kubą, rozmawiali o czymś i śmiali się, podeszłam do nich
- O czym rozmowa? - zapytałam z uśmiechem - I czemu Alicja nie przyszła? - zwróciłam się do Kuby - byłoby o wiele lepiej, następnym razem sama do niej napisze - powiedziałam z uśmiechem

                                                          ( tatuaż Taigi na brzuchu ^^ ) 

( Maks?) 

Od Maksa do Taigi c.d

- Wojna ze mną? Gratuluję odwagi, współczuję głupoty. - uśmiechnąłem się, po czym zeskoczyłem z drzewa co było błędem. Było nieco za wysoko i zabolała mnie noga. Po chwili jednak wstałem i biegiem ruszyłem w głąb lasu. Po jakiejś godzinie czajenia się na siebie, zauważyłem Taigę. Schowałem się w krzakach i czekałem na odpowiedni moment, gdy ten nastał wstałem i strzeliłem ona zrobiła to w tym samym czasie.
- Chyba mamy remis. - stwierdziła.
- Na to wygląda. - uśmiechnąłem się, ściągając kask.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

Ściągnęłam kask żeby lepiej mówić to samo zrobił Maks uśmiechając się lekko
- Nie ładnie tak polować na swoją dziewczynę - wzięłam farbę z ubrania i przejechałam mu palcem po policzku - Poza tym zepsuliście mi kryjówkę - krzyknęłam żeby i Adam mnie usłyszał
- Kto pierwszy zaatakował? - zapytał czochrając mnie go głowie
- Kto powiedział, że nie ma żadnych zasad? - pokazałam mu język
- Teraz musisz zejść, a nie mam zamiaru oszczędzać farby na Ciebie - uśmiechnął się złośliwie
- Wypowiadasz mi wojnę? - podniosłam jedną brew do góry uśmiechając się przy tym - Wiesz, że nie lubię przegrywać - mruknęłam do niego- Może mały zakład? - zapytałam nagle
- Jaki? - najwyraźniej zaciekawiłam go tym
- Dajemy sobie 10 minut kto pierwszy trafi wygrywa
- Jaka jest nagroda?
- Cały dzień posłuszeństwa - wymruczałam
- Maks nie zgadzaj się - usłyszeliśmy z dołu głos Adama
- Strach? - zapytałam zakładając kask

( Maks?) 

Od Maksa do Taigi c.d

Rozejrzałem się w koło, a po pewnym czasie zauważyłem Adama.
- Zabiję cię! Przecież mieliśmy się trzymać razem! - krzyknąłem i biegiem ruszyłem w jego stronę.
- Toć to nie ja. - mruknął.
Nagle, usłyszeliśmy czyjś cichy śmiech, od razu poznałem, że to Taiga. Spojrzałem w górę i zauważyłem dziewczynę na drzewie.
- Chodź, widzę Kubę. - powiedziałem cicho, co było nieprawdą.
Wyjaśniłem chłopakowi cały plan. Zaszył się w krzakach, niedaleko drzewa a ja, wdrapałem się na nie, ustałem na jednej z gałęzi.
- Akuku. - uśmiechnąłem się, a gdy dziewczyna spojrzała na mnie, Adam strzelił jej w ramię.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

Spojrzałam na niego niepewnie
- Tylko dwa razy w życiu byłam na strzelnicy, a na tym ani razu - powiedziałam niepewnie
- Nic trudnego - zaśmiał się - Strzelasz do ludzi, niedaleko jest jezioro więc będzie można wskoczyć i się wykąpać - powiedział z uśmiechem
- No dobrze niech będzie - powiedziałam z uśmiechem - To ja idę się przygotować, a Ty zadzwoń po kolegów - wstałam i ruszyłam na górę do mniejszej torby spakowałam strój i rzeczy na przebranie sama ubierając się w miarę luźno.


Związałam włosy i wzięłam torbę schodząc na dół. Po chwili siedzieliśmy już w samochodzie jadąc na miejsce. Maks zaparkował i poszliśmy wypożyczyć odpowiednie ubrania oraz cały potrzebny sprzęt. Kuba i Adam byli już na miejscu, przebrałam się i podeszłam do Maksa, który mnie pocałował 

- Tylko wiesz - zaczął robiąc krok w tył - Tutaj nie ma litości i wszystkie ruchy są dozwolone 
- Żartujesz? - zapytałam jedynie 
- Nie - pocałował mnie ponownie - Dasz radę wierze w Ciebie - poszedł w las zostawiając mnie samą... A więc tak chcą grać hm? Z uśmiechem ruszyłam w stronę lasu, znalazłam miejsce gdzie nikogo nie ma i szybkim ruchem wdrapałam się na drzewo, gdzie nie było mnie widać. Nie trzeba było długo czekać, aż wypatrzyłam pierwszą ofiarę, nie wiem kto to był, ale miałam niezły ubaw jak dostał i nie wiedział co, ani gdzie go strzelili, zaczął uśmiechem, a ja zaczęłam się śmiać pod nosem. W końcu nikt nigdzie nie napisał, że nie wolno być na drzewie. Po chwili zauważyłam Maksa... Skąd wiedziałam że to on? Jako jedyny miał inny kask, wycelowałam i strzeliłam mu w nogę, jego zdziwienie było niesamowite 

( Maks? xD Nie kończ tego :D )

Od Maksa do Taigi c.d

- Za co? - spytałem.
- Za wszystko. - uśmiechnęła się pod nosem.
Pocałowałem ją w policzek, po czym poszedłem na górę. Wziąłem prysznic, po czym przebrałem się w jeansy, koszulkę oraz bluzę której nie zapinałem.
Zszedłem na dół, poprawiając kaptur. Chciałem pomóc Taidze w obiedzie, ale gdy zszedłem wszystko było gotowe. Westchnąłem, po czym usiadłem naprzeciwko dziewczyny. Po jakimś czasie, skończyliśmy jeść, posprzątałem po czym usiadłem obok Tai na kanapie, dziewczyna oparła się o mnie, a ja, objąłem ją ramieniem.
- Mam pomysł. - zacząłem.
- Jaki? - spytała.
- Może byśmy dzisiaj poszli na paintballa? - zaproponowałem. - Kuba i Adam mogli by iść z nami, jeśli chcesz.

Taiga?

Od Taigi Cd. Maksa

Uśmiechnęłam się i wybrałam film fantastyczny, oglądałam spokojnie przez jakąś godzinę, później zaczęłam się nudzić i wiercić, chłopak cały czas mnie uciszał a ja w odpowiedzi pokazywałam mu jedynie język. W końcu usiadłam cicho z miską popcornu pomiędzy nogami, chrupiąc małe ziarenka. W końcu film się skończył, a ja odłożyłam pustą miskę na stół przed nami
- Jadłam ziarna? - spojrzał na mnie zdziwiony
- Taki nawyk - wzruszyłam ramionami - To jak idziemy spać? - ziewnęłam - Trochę zmęczona jestem - przyznałam
- Możemy-  kiwnął głową, ruszyłam do sypialni wskakując na łóżko i owijając się kołdrą co wywołało śmiech u chłopaka - Podziel się - usłyszałam, gdy położył się obok mnie, otuliłam go kołdrą, sama wtulając się w jego koszulkę.
Rano obudziłam się pierwsza, usiadłam i spojrzałam na Maksa, zaczynając mu dmuchać w twarz, co jakiś czas przecierał twarz ręką trochę jak piesek, gdy mu się dmucha do nosa
Otworzył jedno oko i spojrzał na mnie po czym przyciągnął do siebie
- Dzień dobry - powiedział ospale
- Dobry - uśmiechnęłam się - Ale Ty długo śpisz, zaraz będzie 10 - powiedziałam patrząc na niego, w jednej chwili otworzył oczy ze zdziwienia
- Która?! - wstał z łóżka jak oparzony - Dzisiaj mam ostatni dyżur, za 15 minut muszę być - w pośpiechu wziął rzeczy i pobiegł do łazienki. Był tam kilka minut po czym wrócił do pokoju z szczoteczką do zębów w ustach
- Z...łobisz sni....dnie? - powiedział niewyraźnie, jednak zorientowałam się o co chodzi i kiwnęłam głową. Zrobiłam na szybko tosty i nalałam sok do szklanek. Zbiegł na dół ugryzł dwa razy, wypił sok pocałował mnie i wyleciał z domu
- Jedź ostrożnie... - powiedziałam, ale było już za późno bo usłyszałam jedynie zamykane drzwi. Posprzątałam po śniadaniu i po wczorajszym naszym siedzeniu, zrobiłam też łóżko, ubrałam się w strój do biegania a włosy związałam w warkocza

Nie biegałam długo, może nawet nie minęła godzina kiedy byłam już w domu z zakupami. Poszłam pod prysznic, po wysuszeniu włosów zaczęłam przeglądać swoją torbę znajdując jakieś spodnie i luźną bluzkę z misiem.

Zeszłam na dół i przeciągnęłam się, była już 13 więc zaczęłam robić obiad. Ziemniaki, ryba i surówka. Wstawiłam już rybę i zaczęłam kroić warzywa kiedy ktoś wszedł do mieszkania, po chwili usłyszałam głos Maksa za sobą
- Ładnie pachnie - powiedział przytulając mnie od tyłu - Ale czy Ty czasem nie miałaś odpoczywać? - zapytał przyglądając się jak kroje ogórka
- Przecież się oszczędzam - wywróciłam oczami - To tylko obiad, jakoś muszę Ci się odwdzięczyć - pocałowałam go szybko w policzek i wróciłam do swojego krojenia

( Maks?)

Od Victorii do Marco c.d

- Ostatnia dzielnica. - odpowiedziałam.
- Okey. - jego lewy kącik ust, delikatnie się podniósł.
Dość szybko, dojechaliśmy na miejsce. Będąc tam, wymieniliśmy się numerami.
- To dzięki. - uśmiechnęłam się i wysiadłam z auta.
Wypuściłam Cody'ego i gdy Marco ruszył, weszłam do mieszkania. Usiadłam na kanapie i westchnęłam, po czym włączyłam telewizor. Po jakiejś godzinie, spojrzałam na zegarek, była czternasta. Niechętnie wstałam i poszłam pod prysznic. Spakowałam strój do torby na ramię.
Wyszłam z mieszkania, zamykając go wcześniej na klucz. Zapomniałam kluczyków od auta, więc musiałam wrócić. Otworzyłam samochód i wsiadłam na miejsce kierowcy, a torbę położyłam obok.
Szybko dojechałam do studia. Zablokowałam auto przez specjalny przycisk, a po chwili, znalazłam się z szatni. Wyjęłam z torby ciuchy, po czym przebrałam się w dresy, koszulkę i trampki.
 
Weszłam do sali, po czym zaczęłam się rozciągać.

Marco?