Prychnąłem śmiechem. Bardzo trudna ta konstelacja. Drugą jaką umiałem poznać konstelacje był smok. Zacząłem szukaj jego początku i końca w pobliżu Dużej Niedźwiedzicy i Małej. Mam!
- A tu jest smok - wskazałem jej palcem zygzak.
- Nie wiedziałem - powiedziała cicho.
- Ja też bym nie wiedział gdyby nie dziadek - lekko drgnąłem.
- Coś nie tak? - spojrzała na mnie.
- Nie, nie wszystko okej - uśmiechałem się przepraszająco.
***
Spędziliśmy miły wieczór, a raczej kawałek nocy, gdyż siedzieliśmy tak szukając układów do drugiej. Odprowadziłem ją do domu, bo przecież w tych czasach nie trudno o kłopoty.
< boże daj mi wene ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz